Kupiłam. Po prostu musiałam, jak tylko ją zobaczyłam. Najpiękniejsza, wymarzona, jedyna. Tylko ojej, gdzie ja ją postawię? Powinnam ją podlać? A może przesadzić? W większą doniczkę? Jak mam ją pielęgnować, co ja z nią zrobię ???? Spokojnie, głęboki wdech i po kolei. Dowiedz się jak dbać o kwiaty doniczkowe od momentu zakupu
Krok 1 Oględziny
Oglądamy dokładnie naszą roślinkę ze wszystkich stron. Sprawdzamy, czy nie ma insektów (pamiętajcie, ZAWSZE mogą się zdarzyć! Nawet najstaranniejszy ogrodnik czy kwiaciarz może coś przeoczyć – tam gdzie rośliny, tam bywają owady żywiące się nimi). Jeśli coś zauważymy, myjemy porządnie roślinę i stosujemy oprysk i/lub podlanie środkiem owadobójczym oraz ustawiamy z dala od naszych pozostałych roślin domowych. Taką kilkudniową kwarantannę możemy zastosować również, jeśli nic nie wypatrzymy, na wszelki wypadek – nie zapominajmy, że w ziemi mogą być jeszcze jajeczka, z których coś może się wykluć po paru dniach.
Dowiedz się więcej o szkodnikach roślin doniczkowych: https://www.jungleboogie.pl/blog/niechciani-goscie-o-szkodnikach-roslin-doniczkowych/
Następnie usuwamy wszelkie ewentualne listki / łodyżki, które ucierpiały w transporcie (niewielkie uszkodzenia są czymś normalnym – czasem nawet przy najstaranniejszym zapakowaniu jakiś delikatny liść odpadnie, czy się nadłamie. Często takiego ułamańca można wsadzić do wody i ukorzenić i po jakimś czasie dosadzić do doniczki, by zagęścić roślinę lub posadzić osobno, by mieć 2 egzemplarze lub podarunek dla koleżanki 🙂
Krok 2 Relaks po podróży
Odstawiamy roślinę na kilka dni w miejsce odosobnione, jak już pisałam wyżej. Powinno być ono zaciszne, osłonięte od przeciągów, nie w palącym świetle (nawet jeśli kupiliśmy słońcoluba), tak by roślinka mogła odpocząć po przeprowadzce. Pamiętajcie, że najpierw doznała szoku wyprowadzając się z ciepłej miłej szklarni do sklepu, potem znów podróżowała i trafiła do was – w kolejne miejsce z innymi warunkami, temperaturą, światłem, wilgotnością. Musi się rozprostować po podróży, zaklimatyzować w waszych warunkach i przyzwyczaić do nowego miejsca. Nie męczcie jej na początku, wstrzymajcie się parę dni z przesadzaniem, sadzonkowaniem, wystawianiem na palące słońce. Zrobicie to wszystko za moment, jak trochę się już z wami zapozna.
Czasem niektóre rośliny, z tych bardziej grymaśnych, jak alokazje, xantosomy czy niektóre calathee reagują na zmianę miejsca zrzuceniem lub zaschnięciem kilku liści i dopiero ta nowa generacja liściorów, która wyrasta już u nas w domu, jest ładna. Takie życie z księżniczkami, ale na szczęście nie wszystkie i nie zawsze tak się zachowują.
Krok 3 Przesadzać czy nie przesadzać – oto jest pytanie
Jak zwykle z roślinami, to zależy. Spróbuję jakoś to usystematyzować i podzielić:
Kaktusy i sukulenty (np. zamioculcas, sansevieria, ceropegia, sedum) zawsze przesadzamy. Nie będą w stanie prawidłowo rosnąć w podłożu kokosowym, w którym zazwyczaj trafiają do nas od producentów. Włókno kokosa po podlaniu zbyt długo trzyma wilgoć, a sukulenty bardzo tego nie lubią – mają drobny i słabo rozwinięty system korzeniowy przystosowany do długotrwałej suszy i przy zbyt długo wysychającym podłożu po prostu gniją. Sadzimy je w podłoża do kaktusów, które szczerze mówiąc i tak warto jeszcze wymieszać z piaskiem, żwirkiem lub keramzytem, by były jeszcze bardziej sypkie.
Monstery, filodendrony, alokazje, xantosomy – przesadzamy w tzw. Bigos, czyli mieszankę podłoża, perlitu, chipsów kokosowych, kory kokosowej. Opcjonalnie można dodać do mieszanki żwirek/ piasek, keramzyt lub pokrojone spagnum (mech torfowiec). Ziemia uniwersalna nie sprawdzi się zbyt dobrze w przypadku tych roślin – będzie dla nich zbyt zbita i gliniasta.
Epifity (hoya, dischidia, patyczaki) – sadzimy w podłoże do storczyków lub epifitów. W jego składzie przeważa kora, gdyż w naturze te rośliny porastają konary drzew. Potrzebują, żeby woda przelatywała przez podłoże mocząc jego elementy, a nie wsiąkała w nie jak w gąbkę.
Epipremna, scindapsusy, maranty zazwyczaj dobrze się czują w podłożu „fabrycznym” – możecie je śmiało w nim zostawić na cały sezon.
Paprocie – zazwyczaj są posadzone w odpowiednim dla nich podłożu i nie ma potrzeby przesadzać, ale jeśli chcecie, to będą wdzięczne za podłoże o lekko kwaśnym pH, dość luźne i lekkie, ale nie piaszczyste. Można wzbogacić je o perlit i włókno kokosowe.
Begonie i peperomie – dobrze, by mieszanka była lekka i przepuszczalna, dość sypka i nie trzymała zbyt długo wody – dobrze sprawdzi się dodatek perlitu i odrobina piasku.
Pozostałe rośliny, które nie mają bardziej konkretnych i specyficznych wymagań, ja sadzę zazwyczaj w następującą mieszankę: podłoże uniwersalne torfowe plus perlit plus pasek. Mieszam na oko, bo różne są podłoża i za każdym razem wychodzi inaczej z proporcjami. Ale staram się, żeby moja mieszanka była sypka – żeby po otwarciu dłoni się z niej wysypywała i żeby nie można było z niej lepić jak z plasteliny. Ma być na sypko i się nie sklejać. To oczywiście mój sposób, jeśli macie inny, który się u was sprawdza, to się go trzymajcie, rośliny to nie matematyka i nie ma jedynie słusznych zasad ?
Raczej tylko unikajcie sadzenia w „podłoże kwiatowe” z marketu bez wzbogacenia go w wyżej wymienione dodatki, przynajmniej perlit, gdyż jest ono zbyt ciężkie – będzie się zbijać w doniczce, korzenie będą słabo napowietrzone i będą zbyt wolno wysychać, a ziemia z czasem stworzy na wierzchu zbitą skorupę często malowniczo porośniętą pleśnią.
Obejrzyj naszą kolekcję podłoży i dodatków do tworzenia idealnych podłoży: https://www.jungleboogie.pl/kategoria-produktu/akcesoria/
Przy tworzeniu mieszanek i decydowaniu o proporcjach składników kierujcie się zawsze pochodzeniem rośliny. Mieszkaniec bagien będzie potrzebował innego podłoża niż opalony kaktus rodem z Afryki. Im więcej dodacie piasku, żwirku, keramzytu i perlitu, tym luźniejsze i bardziej sypkie będzie podłoże.
Więcej o przesadzaniu dowiesz się w tym wpisie: https://www.jungleboogie.pl/blog/przesadzanie-roslin/
Krok 4 – gdzie ja go postawię
Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, najwyższa pora na research. Sprawdzamy, skąd nasza roślina pochodzi, w jakich warunkach żyje i staramy sobie zwizualizować ją w naturze. Jeśli np. jest to paproć i rośnie w leśnym poszyciu, to wiemy, że ma wilgotno i że dociera do niej delikatne światło przefiltrowane przez korony drzew, więc musimy postawić ją z dala od grzejnika i południowego parapetu z palącym słońcem. Jeśli mamy śródziemnomorską palmę, wiemy, że zachwyci ją duuużo słońca i zraszanie od czasu do czasu. Ja zawsze staram się znaleźć w Internecie zdjęcie mojej rośliny (lub przynajmniej danej rodziny roślin) rosnącej w naturze. I wtedy wszystko widać – czy rośnie na ziemi czy wspina się po pniu, ile ma światła, jaki rozmiar osiąga, czy rośnie solo w pełnym słońcu, czy może cała skąpana w rosie skrywa się w cieniu innych roślin. Polecam ten sposób – dużo ciekawszy i lepiej zapada w pamięć, niż suche wskazówki z poradnika typu Słońce
Jak już się naoglądamy Google image, staramy się warunki naturalne przełożyć na nasze mieszkaniowe. Przy południowym balkonie umieszczamy słońcoluby, jak strelicja czy kaktusy, a bardziej w głębi mieszkania, z dala od grzejników, całą tropikalną hałastrę z dolnego i środkowego piętra dżungli. I tak dalej. Ale zawsze stawiacie roślinę, tam gdzie będzie miała zbliżone do naturalnych warunki bytowe, a nie tam, gdzie wam akurat dizajnersko podpasuje. Sorry, Gregory – to tak nie działa i nie zadziała
Krok 5 – obserwacja
Roślina bardzo szybko wam pokaże, czy znaleźliście jej dobre miejsce. Jeśli będzie bujna, gęsta, mocno wybarwiona, sprężysta, z nowymi przyrostami – miejscówka pasuje idealnie.
Jeśli wygląda rachitycznie, jest wiotka, ma wydłużone pędy, drobne liście w dużych odstępach na łodydze – za ciemno.
Jeśli ma liście odbarwione, z brązowymi chrupkimi i suchymi miejscami – może jej być za jasno. Jeśli podsychają końcówki, a liście zwijają się, są cienkie i pergaminowe – za sucho.
Nie bójcie się przestawiać rośliny – jeśli widzicie, że jej źle, nie czekajcie, aż będzie gorzej ? Spróbujcie w innym pokoju, na innym parapecie, bliżej nawilżacza, dalej od okna – kombinujcie do skutku. Jeśli znajdziecie idealne miejsce – zobaczycie to po roślinie. Będzie wyglądać zdrowo i krzepko i co najważniejsze, będzie dużo bardziej odporna na ataki chorób i szkodników. To jak z ludźmi jest – zdrowy, zadbany organizm łatwiej walczy z chorobami i rzadziej na nie zapada.
Miejsca zmieniajcie nie częściej, niż raz na 2-3 tygodnie, żeby roślina miała szansę się zaadaptować i zareagować na nowe warunki i zademonstrować wam swoje zadowolenie lub sprzeciw
Więcej o tym jak czytać zmiany na liściach dowiesz się tu: https://www.jungleboogie.pl/blog/lisc-prawde-ci-powie-czyli-jak-interpretowac-rozne-zmiany-na-lisciach-naszych-roslin/
Krok 6 – pełna radość
Najpiękniejszy moment. Roślina wolna od szkodników, przesadzona, ustawiona w odpowiednim miejscu – teraz tylko filiżanka kawy i podziwiamy nowe przyrosty ?
P.S. Najważniejsze to i tak nie przelewać roślin! Nie szalejcie z wodą!
P.S.2 Nawozimy dopiero po ok. 3 miesiącach od zakupu i przesadzenia – rośliny są w szklarniach nawożone, a nowe podłoże też ma zapas wszelkich potrzebnych składników. Pamiętajcie, że nadmiar nawozu może być bardziej szkodliwy, niż niedobór
Zanim się przesadzi to po jakim czasie można podlać roślinkę po raz pierwszy gdy trafi do naszego domku ze szklarni ?
Nie ma żadnej zasady co do podlewania po zakupie. Polecamy podlać roślinę po prostu gdy tego potrzebuje, opierając się np. na wskazaniu higrometru.
Ile czasu przykładowo Strelicja powinna być z dala od pozostałych ?
Zalecamy trzymać nową roślinę w odosobnieniu przynajmniej przez 3-4 dni.
Co ile podlewać tak zwany bigos?
Dzień dobry, częstotliwości podlewania nie dobieramy do podłoża, tylko wymagań rośliny. W razie wątpliwości co do podlewania, polecamy zakupić higrometr, który precyzyjnie mierzy wilgotność gleby: https://www.jungleboogie.pl/blog/podlewanie-roslin-z-higrometrem/
Czy można wsadzać razem z ziemią produkcyjną do nowej ziemi?
Najlepiej w miarę możliwości usunąć stare podłoże.
Super artykuł!
świetny język.. dobrze się to czyta i wszystko wydaje się teraz proste